
Gdy odpoczynek nie przynosi ulgi?
Ciągła gonitwa w depresji ? No jak ? Przecież w depresji to się LEŻY……
Ja po braniu leków poczułam moc !! Wzięłam się za sprzątanie. Tak!!! Porządki to jest to ! Satysfakcja. Dziś szafa, jutro ciuchy, potem zabawki i tak co dziennie. Bliscy zadowoleni. Przecież nie leży .To dobrze. Znaczy że zdrowieje….:/
Ale nie mój mąż .On widział że coś jest nie tak . Nie jestem spokojniejsza tylko jak narkoman na głodzie, sprzątać działać sprzątać.
Mówił bym odpoczęła ale ja nie widziałam w tym sensu . Po co?
Przecież sprzątanie daje mi satysfakcje.
I co? Gówno!
Dziś po wizycie u terapeuty przekonałam się ze jest to ucieczka od krzywdzących myśli, od zastanowienia się gdzie jestem i co teraz.
W niedziele byliśmy rodzinnie w Bieszczadach . Spacer po górach niestety nie pomagał .Ciągle czułam pęd że muszę coś zrobić .Nie umiałam już złapać oddechu, uspokoić się, wyluzować. A to jest bardzo ważne. Bo jak mam wyzdrowieć skoro uciekam przed choroba .Wiec od dziś zmuszam się do minimum godziny relaksu bez obowiązków i myśli.
Przeszukałam internet w poszukiwaniu artykułu jak się zatrzymać . Znalazłam mnóstwo porad ale żadne nie były przekonujące. Cieszenie się drzewami i zapachem kawy jakoś do mnie nie przemawia…………
potrzebuje czegoś głębszego………….
Znalazłam jeden wartościowy artykuł jak przystopować jak odetchnąć pełną piersią rozumiejąc przy okazji idee pogoni .
Będę go czytać co najmniej raz w tygodniu !
A więc artykuł i godzinna przerwy !

